Zakupoholizm? To uzależnienie od kupowania, a co za tym idzie od wydawania pieniędzy.
Jeżeli wydaje Ci się, że ten problem Ciebie nie dotyczy, bo robisz większe zakupy od razu gdy dostaniesz wypłatę, więc tylko raz w miesiącu, to jesteś w błędzie.
Jeżeli zarabiasz np. 1000 zł miesięcznie, a Twoje „jednorazowe” zakupy (najczęściej ciuchowo- kosmetyczne) pochłaniają około 400, czy 500 zł, to możesz mieć problem!
Weź pod uwagę, że to spora część, bo nieraz połowa Twoich zarobków.
Promocje, wyprzedaże, przykuwająca uwagę śliczna bluzeczka albo całkiem nowe, zachwycające szpilki? Nie możesz się opanować? Albo myślisz, że możesz tylko, że w momencie, w którym przebywasz w sklepie znajdziesz dziesięć argumentów za tym, że pożądany przedmiot po prostu musisz mieć! Masz wyrzuty sumienia, że kupiłaś zwykłą, bawełnianą bluzkę za taką cenę? Jednak po minucie wyrzuty mijają, Ty tłumaczysz sobie, że to właśnie bawełna jest świetnym materiałem, więc trudno wymagać żeby była jakoś szczególnie tania.
I tak zaczyna się zaklęty krąg zakupoholizmu i zakupoholiczek. Kupujesz, wydajesz i chcesz więcej. Problem pojawia się gdy przestały Cię „kręcić” dostępne dla portfela butiki. Zaczynasz marzyć o znanych projektantach. Teraz nie przynosisz do domu stosów ubrań, za 500 zl. „Apetyt rośnie w miarę jedzenia” więc Twoja nowa torebka kosztowała 600 zł, na razie na szpilki z tej samej kolekcji jeszcze nie masz pieniędzy, ale w następnym miesiącu już je kupisz. W końcu to tylko 900zł. Przecież jesteś oszczędna. Kupujesz znane marki, bo cenisz jakość, a poza tym wybierasz ciuchy z promocji. Do tego umiesz odłożyć pieniądze żeby w następnym miesiącu pozwolić sobie na cos ekstra. Takie myślenie to ślepy zaułek. To Nie lada sztuka nie wpaść w szpony zakupoholizmu. Szczególnie wtedy gdy studiujesz i jesteś na utrzymaniu rodziców. Cała kasa jest dla Ciebie. Jest tylko mały problem. Kiedyś założysz rodzinę i przyzwyczajona (tak, tak człowiek do dobrego bardzo szybko się przyzwyczaja) do wydawania dużych sum na markowe ciuszki, po prostu poczujesz się bardzo nieszczęśliwa jeśli nagle okaże się, że drugi sezon masz spędzić w tym samym płaszczu, a nowe jeansy musisz wybrać spośród rzeczy znajdujących się w tanim butiku. Może warto zastanowić się nad dozowaniem przyjemności? Modne, ale tanie jeansy, do tego zwykła koszulka, ale za to markowa torebka to całkiem efektowne połączenie, na które nie wydasz fortuny.
Szukanie okazji to umiejętność na wagę złota. Nie sztuka wydawać krocie. Naucz się kupować „z głową”. Na logię pomyśl o tym ile powinna kosztować zwykła bawełniana koszulka. Czy warto dać za nią 200 zł? Chyba nie. Lumpeksy, wprzedaże w naszych polskich butikach, a może doszycie jakiś ciekawych elementów do starej bluzki?
Tak samo rzecz ma się z kosmetykami. Zależy Ci na szmince wielkiego projektanta? Ok., na szminkę możesz sobie pozwolić. Jednak wybierając tusz do rzęs możesz wydać niewiele. Nasz polskie firmy oferują niedrogie, a nieraz bardzo dobre kosmetyki. Nie warto wydawać dużych sum na reklamowane kosmetyki. Można kupić bardzo dobry tusz do rzęs za 10 zł i wcale nie żałować.
Przy każdym zakupie jednak, trzeba zadać sobie pytanie: „dlaczego chcę to kupić?” Jeśli tylko dlatego, bo „chcę i muszę to mieć!” to szkoda pieniędzy.
Zakupoholizm to choroba, którą można i trzeba leczyć. Spróbujcie same raz na dwa miesiące przeznaczać rozsądną kwotę na zakupy i tego się trzymać. Jeśli nie dajecie rady, zgłoście się o pomoc do specjalisty. Pomoc bliskich też bywa przydatna.